15.09.2018 18:38
0

Kalendarz Pirelli - biały kruk wśród kolekcjonerów

Autor: opony.com.pl

Niezwykłe zdjęcia, wybitni fotografowie, a przed obiektywem uznane modelki i aktorki z pierwszych stron gazet. Tak w skrócie można opisać najpopularniejszy kalendarz na świecie tworzony przez firmę Pirelli. Poznaj jego burzliwą historię i przekonaj się dlaczego wzbudza pożądanie wśród kolekcjonerów.

Kalendarz Pirelli nie dla dealerów opon

Rok 1872 był dla Włochów momentem przełomowym w dziedzinie motoryzacji. W tym czasie pierwsze kroki stawiało rodzime przedsiębiorstwo, specjalizujące się w produkcji opon pneumatycznych. Założycielem był Giovanni Battista Pirelli, a jego nazwisko stało się nazwą dla nowej marki. Rosnąca popularność zaowocowała wydaniem w 1964 roku kalendarza. Miał być on rozdawany w formie gadżetu i zdobić ściany serwisów samochodowych, współpracujących z włoską marką.

W pierwszym egzemplarzu, na poszczególnych kartach z miesiącami nie widniały jednak zdjęcia opon, lecz kobiet. Fotograf grupy The Beatles, Robert Freeman, zatrzymał w kadrze okolice francuskich plaż jako tło. Ujęcia były bardzo odważne jak na ówczesne czasy i łamały dotychczasowe stereotypy, np. ukazanie kobiecego uda wyłaniającego się spod szlafroka. W rezultacie stworzono dzieło sztuki, które było za dobre, by wisieć na zabrudzonych ścianach warsztatów. Kalendarz szybko zyskał miano kultowego, budził kontrowersje w późniejszych edycjach, a także poruszał ważne tematy społeczne.

Nagość, kryzys i wielki powrót

Zgodnie z wizją fotografów i samego twórcy, to kobieta miała być bohaterką kalendarza. Ukazywana była w artystyczny sposób, by pobudzić wyobraźnię odbiorcy, a zarazem nie pokazywać zbyt wiele. Dopiero w 1972 roku nastąpił przełom, łamiący obowiązujące dotychczas tabu. Przed obiektywem stanęła modelka, odkrywając nagie piersi. Od tego czasu znacznie wzrosło zainteresowanie kalendarzem. Sukces nie potrwał długo, bowiem nadchodzący kryzys związany z przemysłem ropy naftowej, terroryzmem we Włoszech i problemami w firmie Pirelli, spowodował zaprzestanie wydawania kalendarza na 10 lat.

Wiele spółek w tym okresie próbowało naśladować dzieło twórcy, lecz z marnym skutkiem. Był to jasny sygnał, że kalendarza Pirelli nie da się podrobić. Gdy tylko sytuacja się ustabilizowała, znów trafiał on do wybranych. W 1984 roku pojawił się akcent motoryzacyjny - modelki na zdjęciach pozowały z oponami Pirelli P6. Ten zabieg spotkał się z wielkim entuzjazmem wśród odbiorców. Trzy lata później po raz pierwszy za obiektywem stanęły czarnoskóre modelki - wśród nich Naomi Campbell. W latach 90-tych nie spoczywano na laurach. W 1993 roku kultowy motyw bieżnika opon Pirelli P6 powrócił, by uczcić 10-lecie ich istnienia. Kolejne edycje ukazywały nowe koncepcje, np. sesje czarno-białe, w stylu pin-up lub w mrocznej scenerii. Różniły się również miejsca, w których odbywały się sesje zdjęciowe. Były to między innymi Brazylia, Botswana czy Chiny.

Kobiety w Kalendarzu Pirelli

Zadaniem fotografów pracujących na rzecz kalendarza było od zawsze ukazanie kobiecego piękna w niebanalnej aranżacji, stąd Pirelli nie angażował tylko i wyłącznie światowych modelek, jak na przykład Cindy Crawford czy Kate Moss. Za obiektywem stawały, m.in. tenisistka Serena Williams, wokalistka Yoko Ono czy aktorki Penelope Cruz i Nicole Kidman, niosąc przekaz, że piękno istnieje w każdej kobiecie. Wśród Polek mogliśmy zobaczyć modelki: Małgorzatę Belę, Anję Rubik i Magdalenę Frąckowiak.

 

serena williams pirelli
Serena Williams w Kalendarzu Pirelli (fot. Pirelli)

Warto wspomnieć o tym, ze w 2011 roku za sprawą projektanta mody Karla Lagerfelda nastąpił kolejny wielki przełom. Wielu osobom nie spodobało się to, że za obiektywem aparatu stanął związany z modą Niemiec, a nie profesjonalny fotograf, jak miało to miejsce w poprzednich edycjach. Większe wzburzenie wywołał jednak dobór osób występujących w kalendarzu. Po raz pierwszy w historii pojawili się tam bowiem mężczyźni.

 

Gdzie kupić kalendarz Pirelli?

Kalendarz Pirelli jest dowodem na istnienie prawdziwej sztuki zamkniętej w kadrach fotografii, którego posiadaniem mogą pochwalić się tylko nieliczni ze świata polityki, biznesu i sztuki. Elton John osobiście przyjeżdżał zakupić go do brytyjskiej siedziby wydawnictwa, a sama Elżbieta II otrzymuje jako pierwsza nowy egzemplarz na dany rok.

Niestety kalendarz nie jest dostępny w żadnym sklepie, a w Internecie widnieją tylko pojedyncze fotografie. Jego nakład na dany rok wynosi kilkanaście tysięcy, a do Polski trafia zaledwie ponad 100 sztuk, stając się towarem ekskluzywnym. Na przestrzeni lat powstały liczne artykuły, książki, wystawy, a nawet aukcje z kopiami, których dochód przekazywany był na cele charytatywne. Nic więc dziwnego, że kalendarz Pirelli budzi pożądanie na całym świecie.

 



Komentarze